Jedyny konkurs FIS Grand Prix Kobiet, jaki odbył się we Frenštácie pod Radhoštěm, sprawił czeskim fanom wiele radości. W pierwszej piętnastce zawody ukończył trzy Czeszki, a Karolína Indráčková wywalczyła dziesiątą pozycję. Zawodniczka cieszyła się z tego, że organizatorom udało się przeprowadzić zawody.
22-letnia Karolína Indráčková mogła zająć lepsze miejsce, gdyż po pierwszej serii zajmowała ósme miejsce po skoku na odległość 90 metrów. Do czołowej piątki brakowało jej jedynie 5,8 pkt. Nie wyszła jej jednak druga runda, w której skoczyła 79,5 metra i ostatecznie zajęła dziesiątą lokatę. Mimo wszystko, to jej drugi najlepszy wynik w karierze. Rok wcześniej, także we Frenštácie, zajęła szóstą pozycję.
Jak ocenisz swoje skoki?
Pierwszy skok mi wyszedł, ale niestety nie poradziłam sobie trochę psychicznie z drugim. Nie udało mi się już na najeździe, co przełożyło się na cały skok.
Jakie był Twoje konkursowe skoki w porównaniu do treningów, które tu odbyłaś?
Względem treningów były dużo lepsze, tam mi w ogóle nie szło. Ale tego roku skakało mi się już lepiej. Z drugiej strony, bywało też gorzej, więc to taki średni wynik.
Tegoroczny sezon jest bardzo specyficzny, przede wszystkim z powodu koronawirusa i obostrzeń. Kiedy wrócisz myślami do początku, jak to postrzegałaś?
Przede wszystkim na początku przyszło mi do głowy, że cały letni sezon zostanie odwołany. W marcu w ogóle nie spodziewałam się, że konkursy latem odbędą się. Jestem bardzo szczęśliwa, że można było wziąć udział w zawodach przynajmniej tutaj i że organizatorzy poradzili sobie z tym.
Jak sobie radziłaś z tą wymuszona kwarantanną w pierwszych miesiącach?
Zaczęłam ćwiczyć jogę, co kontynuuję dalej. Bardziej odpoczywałam, a potem oczywiście zaczęłam trenować.
Przygotowania trwały pod okiem Antonína Hájka. Odpowiadało Ci to?
Chyba każdy trener ma coś swojego, a to, co proponuje Tonda mi odpowiada.
Co powiesz bezpośrednio o miejscu rozgrywania zawodów?
Bardzo go lubię. Tu jest pięknie.
Miałaś czas, aby pójść gdzieś poza skocznię?
Przy zawodach nie, ale Frenštát znam i czasami chodzimy np. do miasta.
Organizatorzy mieli w tym roku więcej pracy przede wszystkim z powodu obostrzeń związanych z pandemią. Jak postrzegasz to Ty, jako zawodniczka, co było inne?
Przede wszystkim, kiedy na skoczni musiałyśmy być w maseczce do ostatniej chwili przed kontrolą, a potem musiałyśmy je znowu ubrać, co było nieprzyjemne. Jestem jednak bardzo szczęśliwa, że udało się te zawody przeprowadzić.
Co będziesz jeszcze doskonalić w swojej technice i w swoich skokach?
Przede wszystkim muszę je ustabilizować, gdyż mam dobre i złe skoki i nie jest to w ogóle stabilne. Także głównie będę stabilizować i pracować trochę nad wszystkim.
Źródło: czech-ski.com
FOTO: Kinga Stanaszek