„Niektórzy mówili, że odbiło nam. To była reakcja na to, że organizujemy Letnie Grand Prix. My jednak z uporem dążyliśmy do tego, by pokazać, że można przeprowadzić bezpieczne zawody.” – mówił Andrzej Wąsowicz w rozmowie z portalem Onet Sport. Letnie Grand Prix w Wiśle, którego organizacja w dobie pandemii z pewnością była wyzwaniem, ostatecznie okazała się wielkim sukcesem. Teraz organizatorzy z Polski chcą iść o krok dalej i prosić FIS o zmianę terminu Pucharu Świata w Wiśle.
To, że Wisła była jedynym miastem, któremu udało się zorganizować konkursy Letniego Grand Prix w tym roku z pewnością działa na jej korzyść. „Z tego, jak przygotowaliśmy konkursy zadowolony był Sandro Pertile. Sarah Lewis z FIS stwierdziła z kolei, że to, co zrobiliśmy, powinno być wzorcem na przyszłość dla innych” – mówił Wąsowicz.
Szef komitetu organizacyjnego dodał również, że daje to szansę na wywalczenie dla Wisły lepszego terminu Pucharu Świata, takiego, który nie wiązałby się z produkcją ogromnej ilości sztucznego śniegu. „Przez trzy lata z rzędu rozpoczynaliśmy sezon, co wiązało się z olbrzymimi kosztami. Wszystko przez to, że robiliśmy śnieg w warunkach jesiennych. Dlaczego nie powalczyć o to, by umieścili nas w bardziej zimowym terminie?„
Według Wąsowicza, zawody w Wiśle mogłyby zostać przeniesione na termin zbliżony do zakopiańskiego. Być może dałoby to także szansę na zorganizowanie trzeciego konkursu na terenie Polski – w Szczyrku, pomiędzy zawodami w Wiśle i Zakopanem. Prawdopodobnie takie rozwiązanie nie uda się jeszcze w tym sezonie, jednak jeśli FIS wyrazi na to zgodę, być może za rok czekają nas dwa, lub trzy, polskie konkursy z rzędu.
- źródło: Onet Sport
- foto: David Michalski