Piotr Żyła jako ambasador kampanii „Stop zwolnieniom z WF-u” w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że sport jest dla niego wszystkim i nauczył się dzięki niemu samodzielności, a także opowiedział o swoich… ucieczkach z lekcji wychowania fizycznego.
Czy Żyła naprawdę uciekał z lekcji? „Nie uciekałem do czasu gimnazjum, w gimnazjum zdarzało mi się uciekać z WF-u, ale na trening, także to były takie ucieczki za zgodą nauczyciela, bo jak miałem trening to mnie zwalniał z lekcji, ale raczej lubiłem te WF-y, lubiłem na nie chodzić, cieszyło mnie to.”
Zdaniem „Wiewióra” za zachęcanie młodych ludzi do sportu odpowiadają głównie rodzice: „To głównie rola rodzica, żeby nie wypisywał tych zwolnień na taką masową skalę. Teraz ten WF też wygląda inaczej, nie ma takich rygorystycznych ćwiczeń i oceniania, raczej nauczyciele potrafią zrozumieć ucznia i obniżyć trochę poziom do jego możliwości.”
Sport dla Piotra Żyły jest odskocznią, jak sam przyznaje widzi różnicę pomiędzy okresami, w których trenuje, a okresami przerwy, urlopu: „Sport to fajna rzecz. Całe życie jestem w sporcie i popieram zdrowy, sportowy styl życia. Sport daje wszystko: i dyscyplinę i radzenie sobie w różnych sytuacjach. Jak często się jeździło na obozy to była nauka samodzielności. No i lepiej się człowiek czuje jak się trochę porusza, czy pobiega, czy poćwiczy. Wiem z własnego doświadczenia, że jak po sezonie mamy przerwę to ciężko się ze mną dogadać.”
Czy popularny Wiślanin ma jakąś receptę na niską frekwencję na salach gimnastycznych? Co powiedziałby młodzieży, żeby ją przekonać do ćwiczenia? „Opowiedziałbym kilka historii i przykładów, co mi sport i skoki narciarskie dały, kilka przygód, myślę, że byłoby ciekawie. Raz byłem zaproszony do szkoły i tam dzieciakom coś poopowiadałem, także myślę, że zawsze coś do powiedzenia by się znalazło.”
- Źródło: Własne
- Rozmawiała: Barbara Kosma
- FOTO: Katarzyna Satała