Simon Ammann: „Chciałbym rywalizować z najlepszymi”

0
1152

Już za tydzień w niemieckim Klingenthal powitamy nowy sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich. A tymczasem Simon Ammann opowiada o planach i celach na nadchodzący sezon.

Dobry wynik w inauguracyjnym konkursie tegorocznego Pucharu Świata byłyby małym cudem. Na chwilę obecną nie mam sprecyzowanych celów. Ale do Engelberga wszystko może się zmienić” -powiedział Simon Ammann w wywiadzie dla „Neue Zuercher Zeitung”.

Po upadkach w Oberstdorfie i Bischofshofen minionej zimy, Ammann podjął decyzję o zmianie techniki, od tej pory lądował będzie z odwrotnym ustawieniem stóp niż dotychczas.

„To był długi proces, zwłaszcza psychicznie. Zależało mi nie tylko na lądowaniu prawą nogą z przodu, chciałem również wprowadzić trochę zmian w drugiej fazie lotu, tak aby była ona znacznie bardziej płynna. To w znacznym stopniu spowolniło proces. Ponadto, zależało mi na zachowaniu dawnej siły przy wyjściu z progu i podczas pierwszej fazy lotu” – oznajmił Szwajcar.

Podczas lądowania ciężar mojego ciała był do tej pory zdecydowanie zbyt z przodu, miałem również problemy z oszacowaniem wysokości, co z kolei skutkowało zbyt wczesnym przejściem do samego lądowania. Powinienem był już wylądować, podczas gdy byłem jeszcze w powietrzu, traciłem przysłowiowy grunt pod nogami i upadałem. Możliwości pracy nad lądowaniem podczas treningu na skoczni są dość ograniczone. Lądowanie to ostatni z elementów skoku. Jeżeli przytrafią się problem podczas wyjścia z progu, czy podczas lotu, nie ma już praktycznie żadnej możliwości pracy nad lądowaniem”  – dodał Ammann.

Obecnie szwajcarski skoczek nie jest w stanie powiedzieć, jak ułożą się dla niego pierwsze starty w nadchodzącym sezonie Pucharu Świata. „Jest kilka scenariuszy. W Klingenthal chciałbym rywalizować z najlepszymi, zobaczyć na czym stoję, ale moje plany na chwilę obecną nie są w 100% sprecyzowane. Może wystartuję również w Kuusamo, może rozsądniej byłoby potrenować  trochę w domu”

Upadek podczas zeszłorocznego finałowego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Bischofshofen poszedł już w zapomniane. Jesienią Szwajcar powrócił na tę skocznię.

„Był piękny dzień, na skoczni nie było nikogo. Tylko ja i ona. Po pierwszym skoku mnóstwo myśli i emocji kłębiło się w mojej głowie, mógłbym to porównać do tego, co czułem w Salt Lake City podczas Igrzysk w 2002 roku. Tak jakbym odzyskał nieznane terytorium. Nie pamiętam samego upadku, wiem tylko, że coś poszło nie tak”  – opowiada skoczek.

Jednym z głównych celów Ammanna, oprócz triumfu w Turnieju Czterech Skoczni i Mistrzostwach Świata w Lotach Narciarskich, jest oddanie perfekcyjnego skoku w zawodach Puchar Świata, dla którego może być to już ostatni w karierze. „Mam nadzieję, że nie wydarzy się on podczas treningu,  mam nadzieję, że wszyscy będą mieli okazję zobaczyć go podczas jednego z konkursów”– zakończył zawodnik.


  • Źródło: berkutschi.com
  • FOTO: Wiktoria Ostrowska