
Ze strony polskich skoczków napływa coraz więcej informacji odnośnie metod treningowych nowego szkoleniowca naszej kadry Stefana Horngachera. W tym temacie zabrał głos również Maciej Kot, który wydaje się być pod dużym wrażeniem austriackiego trenera. Nic w tym jednak dziwnego, bo takie zmiany zawsze niosą ze sobą nadzieję na przyszłe sukcesy.
Na początku przygody z kadrą ważne jest, by jak najszybciej nawiązać nić porozumienia z zawodnikami. Dobra atmosfera w zespole działa cuda. Według tego, co opowiadają mediom skoczkowie współpraca jak na razie zapowiada się bardzo obiecująco: „Pierwszy odbiór nowego trenera jest pozytywny. Stefan Horngacher sprawia wrażenie przyjacielskiego. Zachęca, byśmy nie bali się pytać, żartuje, stara się skrócić dystans. Próbuje mówić po polsku, bariera językowa praktycznie nie istnieje. Stefan trochę zna nasz język, dobrze angielski, co dla nas jest ułatwieniem. My doszkalamy się w niemieckim. Nie byłem zdziwiony, że przyjął propozycję. Możliwość pracy w Polsce, gdzie skoki są jedną z popularniejszą dyscyplin, to nobilitacja i wyzwanie. Wiąże się z presją, ale mamy grupę zawodników, z którymi można osiągać sukcesy. Do tego fantastycznych kibiców” – podkreśla Maciej Kot.
Tym co najbardziej ciekawi polskich kibiców są metody pracy nowego szkoleniowca, a przede wszystkim to, jak one się przełożą na przyszłość. Na razie wiemy tyle, że Horngacher wprowadza wiele zmian: „Stefan zbierał doświadczenia wiele lat i doszedł do wniosku, że jest gotowy. Spotkaliśmy się na treningach w Zakopanem. Zwykle zaczynaliśmy na początku maja, ale teraz Stefan – bo jesteśmy na ty – chce, byśmy jak najszybciej poznali jego metody treningowe. Wiele ćwiczeń jest nowych, niektóre wykonujemy kompletnie inaczej. Zmieniły się o 180 stopni i chyba dlatego zaczęliśmy wcześniej. Zaczęliśmy od testów – na platformie dynamometrycznej mierzyliśmy siłę, moc i szybkość. Później mieliśmy ciężkie zajęcia w siłowni, pracowaliśmy nad koordynacją, stabilizacją i rozciąganiem. Poznawaliśmy ćwiczenia, wiele czasu poświęciliśmy technice wykonywania. Stefan chce, żebyśmy wykonywali je prawidłowo w każdym detalu” – opowiada polski skoczek.
Najważniejsze, że nastroje zawodników są pozytywne i można wśród nich wyczuć energię do pracy: „Na razie wszystko jest prowizoryczne. Nie ma podziału na kadry A, B i C. Nie wiemy, gdzie który trener będzie pracował. Ale u wszystkich widzę duże zaaferowanie i przejęcie. Liczę na dobry kontakt i atmosferę, która umożliwi osiąganie wyników na wysokim poziomie. Mam nadzieję, że Stefan wniesie powiew świeżości, czekam na jego pomysły, zawsze był specjalistą od nowinek technicznych. W kwestiach kombinezonów, wiązań czy butów będziemy mieć rozwiązania na poziomie, który pozwoli walczyć z najlepszymi. Wszyscy oczekujemy sukcesów, i to nie jednego zawodnika,a drużyny. To był atut Niemców. Ich siła tkwiła w zespole, kiedy jeden skoczek miał kiepski moment, w czołówce był inny. A zespół zawsze pokazywał moc. Oczekuję, że nie będzie pracy i promowania tylko jednego zawodnika” – dodaje na zakończenie Maciej Kot.
- Źródło: przegladsportowy.pl
- FOTO: Wiktoria Wnętkowska